Jesteśmy za licencjami


Z BOGUMIŁEM TRYJAŃSKIM, wiceprezydentem Polskiej Federacji Pośredników w Obrocie Nieruchomościami i wiceprezesem Małopolskiego Stowarzyszenia Pośredników w Obrocie Nieruchomościami, rozmawia Jan Bereza


Jan Bereza: W kraju rośnie liczba biur pośrednictwa w obrocie nieruchomościami, co świadczy o powolnym rozwoju znaczącego elementu rynku kapitałowego - rynku nieruchomości. Część środowiska pośredników postuluje wprowadzenie licencji dla osób zajmujących się pośrednictwem. Czy nie spowoduje to zahamowania rozwoju rynku nieruchomości?

Bogumił Tryjański: Nie sądzę. Moim zdaniem, więcej zła czynią "dzicy pośrednicy", nie przygotowani do zawodu lub zajmujący się pośrednictwem od przypadku. Zdarza się nieraz, że "biuro" prowadzone jest w jednym pokoju, a obok w kuchni gotuje się kapusta.

J.B.: Nie wszędzie jednak pośrednicy są jednomyślni. W Warszawie głosy na temat wprowadzenia licencji są podzielone. Obawy budzi zwłaszcza danie urzędnikom możliwości wydania licencji po zasięgnięciu opini właściwego miejscowo stowarzyszenia pośredników. Każde licencjonowanie rodzi możliwość korupcji, a stowarzyszenia pośredników mogą - w obronie przed konkurencją - ograniczać powstawanie nowych biur...

B.T.: My wychodzimy z innego założenia. Kupując np. buty można iść do Federacji Konsumentów, jeżeli zostaniemy oszukani lub kupimy obuwie złej jakości. Przy zakupie domu czy mieszkania w grę wchodzą duże sumy, nieraz dorobek całego życia, dlatego ryzyko w takich transakcjach musimy wyelimonować. Pośrednik musi łączyć w sobie kilka zawodów - geodety, architekta, prawnika, itp. To musi być zawód elitarny i rolę organu odwoławczego, broniącego klienta, powinni pełnić właśnie regionalne stowarzyszenia.

J.B.: Dlaczego jednak nie moglibyśmy przyjąć zasady takiej , jak w "radio - taxi" - chcę jechać "pewną" taksówką, to zamawiam "radio - taxi", a chcę ryzykować, to jadę dowolną taksówką i płacę według ustalonych z kierowcą zasad? Podobnie jak w przypadku samorządu gospodarczego - na świecie istnieją modele obligatoryjnej przynależności do izb gospodarczych, ale modele anglosaskie nie nakładają na podmioty gospodarcze przynależności do izb samorządowych...

B.T.: W Europie 95 proc. państw zdecydowało się na licencjonowanie działalności pośrednictwa. Uważam, że dla nas lepszy będzie wariant wprowadzający licencje dla pośredników. Za takim rozwiązaniem jest także Ministerstwo Gospodarki Przestrzennej i Budownictwa, a środowisko pośredników poparło prace nad ustawą o nieruchomościach, w której jest także zapis o licencjach. Jeżeli ktoś nie chce korzystać z usług licencjonowanego pośrednika, to może kupić nieruchomość dając ogłoszenie do gazety.

J.B.: Jakie korzyści mają pośrednicy z przynależności do stowarzyszenia regionalnego?

B.T.: Nasze, małopolskie stowarzyszenie przygotowało niedawno, wraz z Krakowskim Instytutem Nieruchomości, międzynarodową konferencję o regionalnych rynkach nieruchomości. Jako członek Polskiej Federacji Pośredników w Obrocie Nieruchomościami uczestniczymy w pracach nad ustawą o nieruchomościach. W czerwcu wybraliśmy nowe władze MSPON, którego prezesem została EWA PLEŚNIAROWICZ, I skarbnikiem EWA MALISZCZAK, II skarbnikiem ANETA HAJTO, a sekretarzem IRENA WRÓBLEWSKA. Członkowie MSPON będą posiadali legitymacje, a w ich biurach będzie wisiało (jako informacja dla klienta) logo stowarzyszenia.

J.B.: Co dzieje się obecnie na krakowskim rynku nieruchomości? Jakie obszary cieszą się dużym zainteresowaniem klientów?

B.T.: Od kilkunastu miesięcy szybko wzrastają ceny mieszkań. Zwłaszcza widoczne jest to w Krowodrzy, gdzie popyt na mieszkania jest największy, a ceny należą do najwyższych w Krakowie. Podobno 90 proc. miast na świecie rozwija się w kierunku zachodnim, to samo jest widoczne także w Krakowie, na co wpłyneło m.in. wybudowanie autostrady za zachodnich krańcach miasta. Zaletą Krowodrzy jest duża powierzchnia terenów zielonych przy jednoczesnym dobrym dojeździe do centrum. Moim zdaniem, w niedalekiej przyszłości środek ciężkości miasta przeniesie się nieco na zachód, właśnie do Krowodrzy, gdzie jest jeszcze dużo terenów nadających się pod budownictwo mieszkaniowe i biurowe

Artykuł ukazał się w "Czasie Krakowskim", nr 158, 11 lipca 1995 roku.